W latach 80-tych akwarystyka była już dość popularna, przynjamniej w moim otoczeniu, akwarium mieli sąsiedzi, wujki, brat cioteczny i znajomi Ojca z pracy.
U Mnie zawsze było te 30 litrów, ze zwyczajnym żwirkiem na dnie, szklaną prostokątną doniczką i kilka z tworzywa w których utkwione były krytokoryny z moczarkami.
Wyposażenie standardowe jak na ówczesne czasy to pompka typu brzęczyk, filtr gąbkowy ze szklaną rurką "delfin", kostka napowietrzająca, zwyczajna grzałeczka, szklany termometr oraz karmnik na przyssawkę.
Przez temte lata przewineło się wiele popularnych rybek, takie jak molinezje, mieczyki, danio pręgowane, gupiki, bojowniki, skalary, gurami plamiste, neony innesa, glonojady...
Po przerwie w latach 90-tych sam zajmowałem się akwarium w którym krótko trzymałem pielęgniczki "ramireza" potem barwniki szmaragdowe i tak po koleji prętniki karłowate,szczupieńczyki... następnie były bojowniki.
Pięknego samca bojka zakupiłem na Częstochowskiej giełdzie akwarystycznej.
Jego okazałe płetwy i niemal całe ciało lśniło na niebiesko zielono prócz czarnego łebka.
Nazajutrz w zoologicznym dokupiłem dorodną samiczkę z którą lada dzień miałem widowiskowe tarło, po tarle samiczka zaszyła sie gdzieś w kąt akwa, a świeżo upieczony tata troskliwie przeżuwał ikrę w piankowym gnieździe.
Szczęście nie trwało długo, gdyż samczyka dopadła pleśniawka i ryba zdechła. Po tym wszystkim zrezygnowany całą ikrę spisałem na straty, jednak następnego dnia zauważyłem, że samica choć niedbale,przejęła do samego końca obowiązki rodzicielskie-to był chyba jakiś cud

W ten czas uchowało się kilka sztuk które rozdałem.
Mineło dobrych parę lat kiedy w pamiętnym zoologicznym "Izabella" przypadkowo moje oczy ujrzały najprawdziwsze maluśkie cukierkowo jaskrawo ubarwione Endlerki których nie udało sie zdobyć.
Dwa lata później za pośrednictwem starego forum kupiłem pierwsze Endlerki jednak choroby szybko przekreśliły małą hodowlę.
Po akwarystycznej reaktywacji było nowe akwa,sprzęt, dotychczasowe zielsko zastąpione mchami i paprociami, wiec czas na krewetkarstwo, a potem znów jakieś choróbsko które zdziesiątkowało najładniejsze okazy.
Po pół rocznej przerwie ponownie zawitały Endlerki do czasu, aż oczarowały Mnie jaskrawo błękitne gupiki "Japan Blue" , jednocześnie zagłębiałem w tajniki gupikowej genetyki i dzięki temu zaczeły się przygody w przemyślane krzyżówki które trwają do dziś.
Po akwarystycznej nici dotarłem nareszcie do kłębka którym okazały się doborowe odmiany "Poecilia Reticulata"
