
[112L] mój kalejdoskop :)
Moderatorzy: misiek1205, Graff, Opiekun_Forum
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
To fakt, kurcze szkoda że kiedyś nie robiłem zdjęć zbiornika, no cóż mam kilka innych z późniejszych czasów kiedy miałem gupiki i inne oraz wcześniej pyszczaki.

Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili.
300 l
- Symphysodon Discus
- Corydoras Metae
- Corydoras Panda
- Ancistrus dolichopterus
300 l
- Symphysodon Discus
- Corydoras Metae
- Corydoras Panda
- Ancistrus dolichopterus
- bynio67
- Założyciel
- Posty: 1964
- Rejestracja: 15 listopada 2012, 22:02
- Płeć: On
- Lokalizacja: Tysiąclecie
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
florida_blue pisze:tak sobie pomyslałam, że można troszkę powspominać![]()
Akwarium miałam chyba jeszcze w przedszkolu albo początki podstawówki - 25 litrów z drewnianą pokrywą i żarówką , był filtr gąbkowy z bulgoczącą szklaną rurką,
Miałam też filtr zewnętrzny, takie malutkie "akwarium" wiszące z tyłu z różnistymi wkładami.
Nie mam co ukrywać że jestem trochę starszy od Biga..A jeśli chodzi o Ciebie florida_blue....Kobietę o pesel nie powinno się pytać, ale mam podobne do Waszych wspomnienia ....Big daddy pisze:Jak tak czytam co piszesz to chyba jesteśmy w podobnym wieku, te same wspomnienia ten sam sprzęt, te same metody
A to niegrzeczna dziewczynkaflorida_blue pisze:Główną atrakcją była zabawa ile neonek uda się złapać jednorazowo w siatkę :oops:

- florida_blue
- Wolontariusz Aqua Jura
- Posty: 1280
- Rejestracja: 03 grudnia 2012, 08:51
- Płeć: Ona
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
A to niegrzeczna dziewczynkaflorida_blue pisze:Główną atrakcją była zabawa ile neonek uda się złapać jednorazowo w siatkę :oops:


kiedyś zrobiłam też szarą masę z kredek

Jeszcze kwestia jedzenia - nie wiem, czy było cokolwiek innego, ale pamiętam tylko suszoną rozwielitkę.
Później kupowalismy też robale na wagę w sklepie na wolnosci, trzymałam sobie rurecznik w łazience na umywalce, bo pod kapiącą wodą się nie dało (zawsze ktoś odstawiał).
*****
Zeby bylo chociaż troszkę po kolei - wracamy do niebieskiego pokoju, czyli do etapu zakupu 220 litrów. Wkrótce potem zaczełam się juz wyprowadzac z domu, mój małzonek tez posiadał akwarium (jakieś wąskie i wysokie, trzymał sobie tam skalary) Skalary zeżarł żółw czerwonolicy. Wczesniej mieszkał sobie z nimi, miał jakąś deseczkę pływającą i na nią wychodził. Przy okazji malowania przestawialismy szafki i spuscilismy wode do połowy. I wtedy je dopadł skubaniec.
Skalary były prześliczne, srebrne, miały pionowe pasy i między nimi kropeczki. I w zależnosci od odwietlenia (nastroju) miały albo paski albo kropki. Nie widuję teraz takich.
W kazdym razie zeżarł je i już.
Przywiozłam ze sobą tylko dwa akwaria 112 i 220. Końcówka lat 90.
112 staneło w sypialni i zostało zaneonkowane - czyli zamieszkało w nim 30 neonów i cośtam jeszcze. Stało już wtedy na stoliku pod maszyne do szycia. Do tej pory stoi na nim

220 w przedpokoju na piętrze - koło schodów. Wszystko wyglądało bardzo efektownie. Oba przykryte szybami, ze świetlówkami w oprawach. Rewelacja

112 mialo w sobie jakieś marne roslinki, które czesto uzupełniałam.
220... no cóż... ze względu na mieszkańców miało dość ubogi wystrój. żwirek , szary kamol, jakiś gigantyczny korzeń, przywleczony z wypadu do Wisły (wrócilismy z wycieczki bez standardowych pamiątek, samochód "siedział" bo w bagazniku mielismy najpiękniejsze kamienie przeznaczone do obudowania oczka wodnego oraz wielki kawał drewna

Jedyna roślina, bolbitis był na stałe zamocowany na korzeniu. Nawet ładnie rósł


I wszyscy mówili, ze są obrzydliwe

Mieszkały wtedy już 3 szt, dwie krówki i jeden całkiem biały (dostałam od pana, który chciał go oddac w sklepie zoologicznym, oczywiscie wziełam i z radoscią wróciłam do domu)
Dodatkowo były dwie pawiookie, wielkości dłoni i jedna wielobarwna. I żółw. I całe to towarzystwo karmiłam czasem mięsem kurczaka. Wtedy się działo

dodano 14 lut 2013, 0:46 :
Mała dygresja :
Przewożenie akwariów było niezłym wyzwaniem, 112 jakos się udało w miarę bezboleśnie.
Przy sumach pojawił się problem, okazało się, że nie mieszczą się do siatki na ryby. Z sitka do klusek wyłażą. Chłopaki kategorycznie odmówili noszenia takiego akwarium z wodą, żwirem i rybami (i stolikiem, żeby przecież nie pękło) Na szczescie sąsiedzi troszkę wędkowali, więc pożyczyli mi podbierak

I wracamy:
Doswiadczenie wykazało, że pielęgnica pawiooka ma twardy łeb


Etap clariasów zakonczył sie wiosną. Odwiedziłam sklep Przemka, wtedy jeszcze na Dąbrowskiego. Przy okazji pogawędki powiedział, że on to clariasy trzyma w oczku wodnym. A ponieważ oczko zostało już wygrzebane i jeszcze nie miało obsady - postanowiłam, ze moje też zaznaja takiej wolnosci. Następnego dnia rano cała trójka już nie żyła. Podejrzewam, że w nocy było jednak za zimno. Okazało się, że jego oczko jest znacznie głębsze niż moje i temperatura tam tak nie skacze....
Pielęgnice trafiły do zoologicznego a żółw do jakiegos kolegi męża. I tyle .
I zaczął sie kolejny etap

dodano 14 lut 2013, 18:37 :
kolejny etap rozpoczął się zniesieniem 220 do pokoju. 112 bez zmian.
W duzym akwarium zamieszkały pyszczaki - jedyne jakie w życiu miałam. Był to zestaw "pyszczak mix" kolorowy, ze skałkami, piaskiem i bez roślinek. Gościom się podobało, a mnie jakoś mnie nie wciągnęło wcale...

Jedyna rybka, która zapadła mi w pamięć i udało mi się zidentyfikować to pseudotropheus acei. Przynajmniej tak mi się wydaje, że takie miałam

Przy przeprowadzce 220 się nie zmiesciło, zabralismy tylko 112. Większym akwarium uszczęśliwiliśmy rodzinę, wkrótce rodzina je oddała

112 wylądowało w naszym obecnym mieszkaniu.
wtedy byłam z niego bardzo dumna, teraz się zastanawiam, jak mogłam trzymać takie paskudztwo w domu

Zaczęło się buszowanie po internecie, trafiłam na czestochowskie forum i pooglądałam sobie inne zbiorniki. I zwątpiłam. Do tej pory po prostu kupowałam czasami nowe roslinki, trochę rosły a jak zgniły to kupowałam kolejne. Zdecydowałam się na likwidację tego swojego ponurego akwarium i chciałam oddać chyba bolbitis. Przyszedł po niego Jarek , podpowiedział parę rzeczy... I zmobilizował do działania

Kupiłam drobny żwirek i filtus floran... Od forumowiczów dostałam ogromne ilosci roslin i jeszcze więcej dobrych rad


Teraz kolej na fotki - na szczęście część z nich się uchowała.
dodano 14 lut 2013, 18:55 :
luty 2007, wkrótce po zalaniu. Korzeń już miałam obsadzony bolbitisem, mikrozorium też miałam swoje, ogromne kamienie wyleciały razem krasnorostami, które pokrywały większość wystroju uroczym ciemnym futerkiem

czytając posty odkryłam, ze miałam nawet bocję, która przy okazji restartu znalazła nowy dom

pokrywy wtedy jeszcze nie było, akwarium stało na 2 cm styropianie owiniętym żółtą taśmą izolacyjną, aby dziecię nie wyskubywało


pojawiło się brązowe tło, nowe rybki, ampularie i swiderki
marzec 2007

kirys albinos (kilka lat u mnie przeżył)

ampularie - kurczaki (od jednego użytkowników wspierających)

i jeszcze calość - jak widać, nie ma pokrywy i wciąż jeszcze jest zółta taśma:

dodano 19 mar 2013, 10:08 :
.....
aż nastał wielki dzień i kolejna zmiana. Dotychczas otoczenie akwarium było mało dekoracyjne, akwarium miało wzmocnienia na dłuzszych sciankach, na tym dwie szyby i na nich połozona swietlówka w oprawce. kiedys to profesjonalne oswietlenie spadło na ziemię (przy drobnym wsparciu ze strony dziecka) więc troche się "rozlatało"

Więc .... została zakupiona pokrywa

dodano 19 mar 2013, 14:55 :
pokrywkę kupiłam na allegro, z dwoma swietlówkami i z rameczką do kompletu. Ze ślicznego gładkiego plastiku (takie jak teraz diversa robi nowe) otwierane na calej szerokosci - wypas

dzieki forumowemu wsparciu technicznemu oraz fizycznemu (czyli nie dość ze skompletował, to jeszcze przyszedł i poskladał to całe ustrojstwo do kupy) dorobiłam się trzeciej swietlówki.
a rozpłynełam sie w zachwycie, kot był mniej zadowolony, bo juz nie miał dostępu do wody (a dotychczas pił tylko z akwarium, przez szparę pomiedzy szybami), szybko jednak odkrył inną zaletę pokrywy - mianowicie przyjemne ciepełko


czasem musiał się napić, bo przecież by usechł....

wtedy akwarium wyglądało tak :

dołaczyły neritiny, które szybciutko zakropkowały mi korzeń:

9 kwiecień 2007

22 kwiecień 2007 - jest różnica, prawda ?? wiec ogarnęła mnie pełnia szczęscia, duma rozpierała , ze mi wreszcie roslinki ROSNĄ


dodano 19 mar 2013, 14:57 :
do jesieni 2007 doszły krewetki red cherry a akwarium zrobiło się bardziej tajemnicze:



dodano 19 mar 2013, 20:08 :
oprócz pokrywy pojawił się tez mój pierwszy kubełek - tetratec ex700. Na tym moje inwestycje w technike wszelaką się zakończyły, wodę badano mi raz - zaniosłam w słoiczku i testy całosciowe zrobiono, okazało się, że jest nieźle i nie zawracam już sobie głowy takimi bzdurami

- Kaeste
- Użytkownik
- Posty: 296
- Rejestracja: 11 stycznia 2013, 23:05
- Płeć: On
- Lokalizacja: Częstochowa-Północ
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
No po prostu super opowiadanie cały czas banana na gębie miałem i się łezka w oczku zakręciła jak napisałaś o szklanych rurkach do filtra na brzęczek które się niestety lubiły trzaskać i te wygięte były też
Naprawdę super opowiadanie aż swoje początki się przypomniały
Dzięki 



- kamyccek
- Wolontariusz Aqua Jura
- Posty: 597
- Rejestracja: 17 listopada 2012, 23:36
- Płeć: Ona
- Lokalizacja: Częstochowa - Częstochówka
- Kontakt:
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
Cóż mogę napisać... poczułam się jakbym ja przechodziła przez te wszystkie etapy i oczami wyobraźni aż widziałam te wszystkie zmiany, akwaria etc.. świetna historia 

80l - zlikwidowane bez pomysłu na przyszłość
112l - 112 wg kamyccka
25l - kamienny kotnik - zlikwidowane
30l - krewetkowy kurhan
najpiękniejsze jest zero w równaniu nieskończoności
...bo w życiu trzeba być trochę niemożliwym...
gg: 5666541
tel: na PW
Kamila dla przyjaciół zwana Kamyczkiem
112l - 112 wg kamyccka
25l - kamienny kotnik - zlikwidowane
30l - krewetkowy kurhan
najpiękniejsze jest zero w równaniu nieskończoności
...bo w życiu trzeba być trochę niemożliwym...
gg: 5666541
tel: na PW
Kamila dla przyjaciół zwana Kamyczkiem
- Kaeste
- Użytkownik
- Posty: 296
- Rejestracja: 11 stycznia 2013, 23:05
- Płeć: On
- Lokalizacja: Częstochowa-Północ
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
Acha jeszcze jedno widzę że koty mają ze sobą wspólne cechy; piją wodę z akwa i na nim śpią bo ciepełko.
- florida_blue
- Wolontariusz Aqua Jura
- Posty: 1280
- Rejestracja: 03 grudnia 2012, 08:51
- Płeć: Ona
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
bo początki są takie fajne
nawet mi sie przypomniało, że miałam filtr kaskadowy - czy jakoś tak.... za nic nie moge sobie przypomnieć jak to było wszystko podłączone, ale w każdym razie było takie dodatkowe "mini akwarium" zawieszone na sciance i poukładane w nim warstwami różne rzeczy - wiem, że był węgiel i jakieś gąbki. Z tym , że nie potrafię tego umiejscowić w czasie - podejrzewam, ze było przy pierwszym akwarium , 25 litrów. Pozniej samo to "mini akwarium" gdzies mi sie plątało po pokoju i robiłam tam rózne dziwne rzeczy - wsadzałam jakieś roslinki i robiłam kompozycje albo słuzyło jako mini kotnik dla gupików :oops:
wracając do tematu kalejdoskopu:
marzec 2008 - doszły meeki od Jacka i zeżarły krewetki :

listopad 2008 - po przycince:

styczen 2009 dołozyłam korzenie, które mam do tej pory:

w koncu wyleciał ocelot, który zajmował już połowe akwarium:

grudzien 2009 - pojawiło się 30 razbor klinowych otrzymanych w pakiecie

kwiecień 2010 - masakra....

w miedzyczasie doszło 220 litrów - niestandardowe, wiec bez pokrywki. Zamieszkały tam meeki i skalary , były też pielegnice elliota. Akwarium wczesniej było u siostry, jednak nie wzbudziło u niej jakiegoś większego zainteresowania, w koncu znów je przywiozłam do siebie. Zmieniłam paskudny biały zwirek dolomitowy na kwarcowy i jakos sie trzymało. 112 zaczeła przeciekać i została zamieniona w wybieg dla lemingów, skalary i pielęgnice trafiły do nowych domków, a w duzym zamieszkała drobnica ze 112. Pokrywa ze 112 słuzyła za tymczasowe oświetlenie - i rzecz jasna nie wyglądało to zbyt atrakcyjnie. I jeszcze tetra odmówiła dalszej wspołpracy... :/ jechało to tylko na filtrze aquaszut wewnetrznym, zresztą nadal go uzywam.

Chyba rok czasu tak stało "tymczasowo".... az w koncu zdecydowałam sie wrócić do swojego rozmiaru. Wybór padł na nieco wieksze akwarium bo 126 litrów - tak, żeby pasowała podstawka i pokrywa i znów stanęło na maszynowym stoliku. Kupiłam używane, razem z pokrywą homemade. Przełozyłam oswietlenie (było na t5, poprzednie poleciało do kosza)
I zdecydowałam się na podłoze bardziej profesjonalne - czyli manado (plus aquabasis na spód)
Start odbył się "po mojemu" czyli wsypalam podłoze, poupychałam korzenie i roslinki i zalałam starą wodą z rybkami. Żadnych cykli , dojrzewania - jakoś ruszyło
marzec 2012 (czyli rok temu)

czerwiec 2012

i to by chyba było na tyle jeśli chodzi o to moje wieksze akwarium
reszta w moim galeriowym wątku 

nawet mi sie przypomniało, że miałam filtr kaskadowy - czy jakoś tak.... za nic nie moge sobie przypomnieć jak to było wszystko podłączone, ale w każdym razie było takie dodatkowe "mini akwarium" zawieszone na sciance i poukładane w nim warstwami różne rzeczy - wiem, że był węgiel i jakieś gąbki. Z tym , że nie potrafię tego umiejscowić w czasie - podejrzewam, ze było przy pierwszym akwarium , 25 litrów. Pozniej samo to "mini akwarium" gdzies mi sie plątało po pokoju i robiłam tam rózne dziwne rzeczy - wsadzałam jakieś roslinki i robiłam kompozycje albo słuzyło jako mini kotnik dla gupików :oops:
wracając do tematu kalejdoskopu:
marzec 2008 - doszły meeki od Jacka i zeżarły krewetki :

listopad 2008 - po przycince:

styczen 2009 dołozyłam korzenie, które mam do tej pory:

w koncu wyleciał ocelot, który zajmował już połowe akwarium:

grudzien 2009 - pojawiło się 30 razbor klinowych otrzymanych w pakiecie


kwiecień 2010 - masakra....

w miedzyczasie doszło 220 litrów - niestandardowe, wiec bez pokrywki. Zamieszkały tam meeki i skalary , były też pielegnice elliota. Akwarium wczesniej było u siostry, jednak nie wzbudziło u niej jakiegoś większego zainteresowania, w koncu znów je przywiozłam do siebie. Zmieniłam paskudny biały zwirek dolomitowy na kwarcowy i jakos sie trzymało. 112 zaczeła przeciekać i została zamieniona w wybieg dla lemingów, skalary i pielęgnice trafiły do nowych domków, a w duzym zamieszkała drobnica ze 112. Pokrywa ze 112 słuzyła za tymczasowe oświetlenie - i rzecz jasna nie wyglądało to zbyt atrakcyjnie. I jeszcze tetra odmówiła dalszej wspołpracy... :/ jechało to tylko na filtrze aquaszut wewnetrznym, zresztą nadal go uzywam.

Chyba rok czasu tak stało "tymczasowo".... az w koncu zdecydowałam sie wrócić do swojego rozmiaru. Wybór padł na nieco wieksze akwarium bo 126 litrów - tak, żeby pasowała podstawka i pokrywa i znów stanęło na maszynowym stoliku. Kupiłam używane, razem z pokrywą homemade. Przełozyłam oswietlenie (było na t5, poprzednie poleciało do kosza)
I zdecydowałam się na podłoze bardziej profesjonalne - czyli manado (plus aquabasis na spód)

Start odbył się "po mojemu" czyli wsypalam podłoze, poupychałam korzenie i roslinki i zalałam starą wodą z rybkami. Żadnych cykli , dojrzewania - jakoś ruszyło

marzec 2012 (czyli rok temu)

czerwiec 2012

i to by chyba było na tyle jeśli chodzi o to moje wieksze akwarium


- kamyccek
- Wolontariusz Aqua Jura
- Posty: 597
- Rejestracja: 17 listopada 2012, 23:36
- Płeć: Ona
- Lokalizacja: Częstochowa - Częstochówka
- Kontakt:
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
korzeń z ostatniego zdjęcia dla mnie wygląda jakby był to delfin.
80l - zlikwidowane bez pomysłu na przyszłość
112l - 112 wg kamyccka
25l - kamienny kotnik - zlikwidowane
30l - krewetkowy kurhan
najpiękniejsze jest zero w równaniu nieskończoności
...bo w życiu trzeba być trochę niemożliwym...
gg: 5666541
tel: na PW
Kamila dla przyjaciół zwana Kamyczkiem
112l - 112 wg kamyccka
25l - kamienny kotnik - zlikwidowane
30l - krewetkowy kurhan
najpiękniejsze jest zero w równaniu nieskończoności
...bo w życiu trzeba być trochę niemożliwym...
gg: 5666541
tel: na PW
Kamila dla przyjaciół zwana Kamyczkiem
- florida_blue
- Wolontariusz Aqua Jura
- Posty: 1280
- Rejestracja: 03 grudnia 2012, 08:51
- Płeć: Ona
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
przy okazji odgrzebania tematu przez Kodiego widzę, że mi część zdjęć zniknęło :/
gdzieś sobie tam wisiały wczesniej , oryginałów nie mam, wiec podejrzewam, że bezpowrotnie je straciłam :/
chyba muszę poswięcić troche czasu i te starocie jakoś upchnąć w jednym miejscu...
gdzieś sobie tam wisiały wczesniej , oryginałów nie mam, wiec podejrzewam, że bezpowrotnie je straciłam :/
chyba muszę poswięcić troche czasu i te starocie jakoś upchnąć w jednym miejscu...
- MarSz
- Użytkownik
- Posty: 3892
- Rejestracja: 19 listopada 2012, 09:38
- Płeć: On
- Lokalizacja: Lubliniec/Częstochowa
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
Aktualizuj - fajnie potem powspominać starsze wersje akwarium
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
Super kalejdoskop.
Ja też miałem taką ala kaskadę wieszaną na boku akwarium ramowego.
Napędzane to było pompką zrobiona z silnika od gramofonu a za miechy służyła guma od węża z maski przeciw gazowej.Wszystko było z ebonitu.Przynajmniej tak to pamiętam
. Ja miałem full wypas bo z dwoma miechami. Jakby ktoś chciał zobaczyć jak to wygląda można takie zabytki zobaczyć na giełdzie akwarystycznej na Łukasińskiego jest tam jeszcze kilku akwarystów, którzy nie mogą się z nimi rozstać.
Ja też miałem taką ala kaskadę wieszaną na boku akwarium ramowego.
Napędzane to było pompką zrobiona z silnika od gramofonu a za miechy służyła guma od węża z maski przeciw gazowej.Wszystko było z ebonitu.Przynajmniej tak to pamiętam

- florida_blue
- Wolontariusz Aqua Jura
- Posty: 1280
- Rejestracja: 03 grudnia 2012, 08:51
- Płeć: Ona
Re: [112L] mój kalejdoskop :)
Ooo, widzę że większość zdjęć mi zniknęła