Elektronika z Kompaktowej świetlówki - czyli co i jak
: 27 listopada 2012, 14:02
Witam, zapewne każdy słyszał coś o pozyskaniu że zwykłej żarówki kompaktowej elektroniki która posłuży nam do zasilenia świetlówek nad naszym zbiornikiem. Przyda nam się trochę zapału i zdolności manualnych, śweietlówka CLF (kompakt), śrubokręt ( lub brzeszczot), lutownica, kilka przewodów i ucinaczki:)
UWAGA!! Przy wszelkich pracach związanych z modyfikacją lub instalacją jakichkolwiek urządzeń elektrycznych zaleca się SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ !!!
A więc zaczynamy:) Chciałem także uprzedzić iż należy uważać by nie potłuc szklanej części naszego dawcy - w środku znajdują się opary (lub kropelki) rtęci, które jak każdy powinien wiedzieć są śmiertelnie niebezpieczne... Jednak przy zachowaniu ostrożności nie powinno nam się to przytrafić:) Przestrzegam jednak przed tym co może się wysypać po stłuczeniu.
No ale tyle tego straszenia;) Żeby otworzyć obudowe możemy naciąć brzeszczotem plasikową obudowę dookoła (wersja długa, mało praktyczna - chodź czasami zdaży się że jedyna możliwa przy chińskich produktach), lub po prostu przy użyciu płaskiego śrubokręta ją "otwieramy". Polega to na włożeniu końcówki śróbokręta (odpowiedniej wielkości i trwałości;) - chodzi o to by końcówka była na tyle cienka by weszła w szczline i na tyle wytrzymała by się nie skruszyła, ważna jest także szerokość - gdy będzie za wąska zrobi się nam dziura, a "dźwignia" nie zadziała) w szczelinę którą łatwo odnajdziemy na korpusie :

Wkładamy śrubokręt:) Ja robię to tak że jedną ręką trzymam mocno korpus, w drugiej trzymając śrubokręt z duużym naciskiem na szczeline, przekręcam go zdecydowanym ruchem(kierunek nie ma znaczenia) tak by zaczepy puściły i otworzyła się przed nami. Czasem czynność trzeba powtórzyć z drugiej strony (lub nawet w 3 miejscach). Przeważnie jednak po pierwszym razie już możemy się dostać do środka:

Kolejnym krokiem jest pozbycie się dolnej części korpusu (tej z "gwintem"). Odcinamy dwa kabelki (najlapiej zrobić to tuż przy samym "gwincie" obcinaczkami tak byśmy mieli je jak najdłuższe, posłużą nam później do zasilenia z sieci naszego nowego statecznika;))
Następnie odnajdujemy miejsce w którym wychodzą kable zasilające szklaną część żarówki. Przeważnie są to 4 bolce na które nawinięte są druty. W większości przypadków odwinięcie ich z bolców uwalnia potrzebną nam płytkę:

Może się zdażyć że druciki będą wlutowane w płytkę. Wtedy pozostaje nam je jedynie odciąć lub odlutować.
Schemat połączenia jest dosyć prosty. Ważne jednak by naprzeciw bolca "1" podłączony był bolec "4" - patrząc od przodu świetlówki.

Wygląd środka elektroniki może się różnić, jednak zasada działania jest taka sama. Do odciętych na początku dwóch kabelków dołączamy wtyczkę i sprawdzamy czy działa
Finalnie elektronikę polecam owinąć jakąś taśmą lub wsadzić w jakieś pudełeczko.
Ważne by dobrać elektronikę od kompatka o 2-3W większą niż świetlówka którą zamierzamy podłączyć.
Czyli jeśli chcemy podłączyć świetlówkę np 8W - dobrze jest użyć elektroniki z CLF 11W. Nie będzie to zbytnio obciążać naszego "statecznika".
Używając takiego rozwiązania musimy się jednak liczyć ze skróceniem żywotności świetlówki (brak ciepłego startu).
Istnieje możliwość "podrasowania"
Przykładowo gdy do 8W świetlówki podłączamy elektronikę z 23W - świeci ona zdecydowanie mocniej.. Niestety jej żywotność spada o kilkadziesiąt procent... O ile mocniej takowa świeci niestety obecnie nie mam możliwości sprawdzenia (brak luksomierza), ale mam nadzieje że niedługo postaram się to opisać szerzej w innym temacie. Pozdrawiam
UWAGA!! Przy wszelkich pracach związanych z modyfikacją lub instalacją jakichkolwiek urządzeń elektrycznych zaleca się SZCZEGÓLNĄ OSTROŻNOŚĆ !!!
A więc zaczynamy:) Chciałem także uprzedzić iż należy uważać by nie potłuc szklanej części naszego dawcy - w środku znajdują się opary (lub kropelki) rtęci, które jak każdy powinien wiedzieć są śmiertelnie niebezpieczne... Jednak przy zachowaniu ostrożności nie powinno nam się to przytrafić:) Przestrzegam jednak przed tym co może się wysypać po stłuczeniu.
No ale tyle tego straszenia;) Żeby otworzyć obudowe możemy naciąć brzeszczotem plasikową obudowę dookoła (wersja długa, mało praktyczna - chodź czasami zdaży się że jedyna możliwa przy chińskich produktach), lub po prostu przy użyciu płaskiego śrubokręta ją "otwieramy". Polega to na włożeniu końcówki śróbokręta (odpowiedniej wielkości i trwałości;) - chodzi o to by końcówka była na tyle cienka by weszła w szczline i na tyle wytrzymała by się nie skruszyła, ważna jest także szerokość - gdy będzie za wąska zrobi się nam dziura, a "dźwignia" nie zadziała) w szczelinę którą łatwo odnajdziemy na korpusie :

Wkładamy śrubokręt:) Ja robię to tak że jedną ręką trzymam mocno korpus, w drugiej trzymając śrubokręt z duużym naciskiem na szczeline, przekręcam go zdecydowanym ruchem(kierunek nie ma znaczenia) tak by zaczepy puściły i otworzyła się przed nami. Czasem czynność trzeba powtórzyć z drugiej strony (lub nawet w 3 miejscach). Przeważnie jednak po pierwszym razie już możemy się dostać do środka:

Kolejnym krokiem jest pozbycie się dolnej części korpusu (tej z "gwintem"). Odcinamy dwa kabelki (najlapiej zrobić to tuż przy samym "gwincie" obcinaczkami tak byśmy mieli je jak najdłuższe, posłużą nam później do zasilenia z sieci naszego nowego statecznika;))
Następnie odnajdujemy miejsce w którym wychodzą kable zasilające szklaną część żarówki. Przeważnie są to 4 bolce na które nawinięte są druty. W większości przypadków odwinięcie ich z bolców uwalnia potrzebną nam płytkę:

Może się zdażyć że druciki będą wlutowane w płytkę. Wtedy pozostaje nam je jedynie odciąć lub odlutować.
Schemat połączenia jest dosyć prosty. Ważne jednak by naprzeciw bolca "1" podłączony był bolec "4" - patrząc od przodu świetlówki.

Wygląd środka elektroniki może się różnić, jednak zasada działania jest taka sama. Do odciętych na początku dwóch kabelków dołączamy wtyczkę i sprawdzamy czy działa

Ważne by dobrać elektronikę od kompatka o 2-3W większą niż świetlówka którą zamierzamy podłączyć.
Czyli jeśli chcemy podłączyć świetlówkę np 8W - dobrze jest użyć elektroniki z CLF 11W. Nie będzie to zbytnio obciążać naszego "statecznika".
Używając takiego rozwiązania musimy się jednak liczyć ze skróceniem żywotności świetlówki (brak ciepłego startu).
Istnieje możliwość "podrasowania"
