Już dawno przestały interesować mnie pielęgnice ze sklepów. Na nich uczyłem się akwarystyki aż w końcu przyszedł czas na ambitniejsze ryby (dzikusy, lub młode po dzikusach F1-F2). Teraz kupuje ryby od jeszcze większych zapaleńców niż ja, którzy sprowadzają ryby z zagranicy. Rodzice moich bodajże przyjechały z Holandii.
Nie mam warunków na większe akwa niż 160 l (no chyba jeszcze tylko 200l bo mogę pójść w górę te 10 cm, ale to dla pielęgnic żadna różnica bo liczy się powierzchnia dna) więc dobieram sobie ryby pod warunki jakie mam. Elliotki były za duże i za płodne ;-) Samiec już dorastał mi powoli do 15 cm a samica juz przekraczała 11 cm, po tarle jak pona 200 małych się rozpłynęło po akwarium to mieczyki nie miały już się gdzie skryć i dostawały bęcki od elliotek. Kolejna sprawa to problem ze zbyciem takiej ilości ryb ( na szczęście znalazłem kupca na 160 rybek za grosze ) i kompletnie zdemolowane akwarium wymagające restartu ;-) Nanoluteusy są sporo mniejsze (samiczka ok 7 cm samczyk ok 10cm), mniej płodne i po tych kilku dniach widzę, że są mniej agresywniejsze niż elliotki. Marzeniem jest, żeby docelowo pływały u mnie 2 pary i podzieliły się akwarium. A czy mi się to uda ? Na razie czeka mnie mała zmiana aranżu (wymiana białego pyłu kwarcowego pozostałego z SA na ciemniejszy piasek rzeczny i dołożenie korzeni aby podzielić akwa na 2 rewiry. To akwa na początku wątku jest za kolorowe zupełnie nie przypominające dna rzeki w Panamie a ja chce chociaż troszkę stworzyć im warunki takie jak mają w naturze. Uff ale się rozpisałem

A jeszcze nie poruszyłem temat pozostałej obsady, którą chce zmienić.
